wtorek, 20 września 2016

Początek ....

Najtrudniejsze bywają właśnie początki .

Dotyczy to wszelakich rzeczy w naszym życiu .
Nowa praca, narodziny dziecka , rozpoczęcie nauki, nawet pójście na imprezę w tzw. nowe towarzystwo .
Zadajemy sobie wówczas całe mnóstwo pytań : jak to będzie ? Czy na pewno tego właśnie chcę ? Czy jestem w tym wszystkim sobą ? Czy mnie polubią i zaakceptują ?
Ale ...
Czy każdy musi nas lubić ? Czy mamy być osobą pasującą wszystkim do ich obrazka ?
Czy warto dostosowywać się zawsze i za wszelką cenę do innych ?
Nie. Oczywiście ja uważam, że nie .

Dziś mija prawie rok od kiedy moja córka trafiła do ośrodka zamkniętego na terapię .
I właśnie dziś jestem gotowa,by podzielić się ze wszystkimi rodzicami, którzy mają podobny problem swoim doświadczeniem.
Oprócz tego, że jestem gotowa jestem też wdzięczna wszystkim ludziom, których spotkałam na swojej drodze w tymże czasie i którzy w ten czy inny sposób pomogli mi , bym mogła znaleźć się tu gdzie teraz jestem .
Owa wdzięczność powoduje w pewnym sensie poczucie obowiązku ( ale nie przymusu ) , by być swego rodzaju świadectwem , że z uzależnienia dziecka od różnorakich środków psychoaktywnych czy też alkoholu a także całego wachlarza innych uzależniających rzeczy można spróbować wyjść w sposób zdrowy i rozsądny i postarać się "normalnie " zacząć żyć budując z dzieckiem zdrową relacje , pomimo tego co miało miejsce.

Pierwszym krokiem jest stanięcie przed samym sobą i uznanie , że TAK !!! Coś złego się dzieje z moim dzieckiem , i to jest fakt!
Nie uciekajcie przed tą prawdą , nie walczcie z nią w żaden sposób , ponieważ ona i tak Was prędzej czy później odnajdzie.
Więc akceptacja i brak wypierania prawdy, oraz stanięcie z nią twarzą w twarz .
To jest właśnie początek drogi .
Ja długo wypierałam fakty, odwracałam przysłowiowego kota ogonem .
Wierzyłam we wszystkie kłamstwa i obietnice , które słyszałam od córki, ponieważ BARDZO chciałam w to wierzyć !
Ktoś zapyta : co dalej ? Wiem , podejrzewam, że moje dziecko ma problem .
To ja odpowiem pytaniem : a cóż się takiego niepokojącego dzieje ?
Może dziecko straciło pasję , może ma obniżone wyniki w nauce , być może przestało pojawiać się w szkole , straciło apetyt, nie chce z nami rozmawiać , spóźnia się do domu albo wcale do niego nie wraca ?
Jeśli dziecko nie wraca do domu, nie ma z nim kontaktu a jest nieletnie nie bójcie się iść zgłosić na policję tego zniknięcia .
Nie mówcie do siebie : eee tam , jeszcze zaczekam bo co ludzie powiedzą ??? W szkole sie dowiedzą !!!
Że sobie z dzieckiem nie radzę ! Jak szczeniak wróci to ja mu pokażę!
To najgorsze co możecie zrobić!
Ponieważ tak naprawdę dawno już straciliście wpływ na wybory własnego dziecka .
A skoro tak się stało to trzeba pokazać temu młodemu człowiekowi, że wszystko co w życiu robimy, jakich wyborów dokonujemy ma swoje konsekwencje .
Skoro nie szanuje Waszego zdania i zasad jakie panują w domu należy oddać sprawę w inne ręce.
Czasami na wstępnym etapie to bardzo pomaga.
Jest grupa dzieciaków , które autentycznie wystraszą się policji i przejażdżki radiowozem i zmieniają swoje postępowanie .
Ale to wszystko zależy od stopnia uzależnienia i niestety grona znajomych .
Ktoś kiedyś powiedział, że dzieci nie wychowujemy dla siebie, ale dla świata .
I tak faktycznie jest.
Możemy chuchać, dmuchać i nic to nie da .
Owszem przekazywane wartości procentują , zdrowe relacje z dzieckiem także , ale często bywa tak, że to wszystko co budowaliśmy przez 15, 16 lat ktoś po prostu zdmuchuje z umysłu naszego syna czy córki pokazując zupełnie inny świat i inną rzeczywistość.
To boli . Sami zresztą doskonale to wiecie .
Jedyne czego nie wolno Wam robić nigdy to obwiniać się o ćpanie własnego dziecka !
I tu czasem przychodzą myśli :
Gdybym jednak puściła ją na tą imprezę
Gdybym nie dała szlabanu na komputer
A może trzeba było puścić pod namiot z chłopakiem
itd, itd
Założę się , że każdy z Was ma własną litanie tego typu stwierdzeń .

Pamiętajcie !
Każdy człowiek ma wybór , niezależnie od tego co zrobicie Wasze dziecko ten wybór posiada .
Czy kiedy szef odmówi Wam urlopu albo podwyżki idziecie ćpać ?
Czy kiedy nie możecie zapłacić rachunku za prąd w terminie zarzucacie sobie kwas ?
Czy kiedy umiera ktoś bliski upijacie się do nieprzytomności przez następny miesiąc zaniedbując swoje codzienne obowiązki ?
Oczywiście są tacy , którzy odpowiedzą twierdząco na te pytania , ale jednak spora większość z Was inaczej rozwiązuje swoje problemy.
Ponieważ zawsze macie wybór jak postąpicie i jak się zachowacie .

Macie również wybór jak postąpicie wobec uzależnienia własnego dziecka .
Mam nadzieję, że opisywane tu przeze mnie historie z ostatnich dwóch lat a także tematy dotyczące naszego życia po przebytej przez córkę terapii w ośrodku i powrót do życia w abstynencji będą Wam pomocne .
Zachęcam do dyskusji , do zadawania pytań , do dzielenia się swoimi historiami.
Chcę , by to było miejsce w którym mozemy sobie zaufać , wspólnie podpowiedzieć i wesprzeć się .

Pozdrawiam wszystkich !

Ruda Wiedźma :-)

1 komentarz:

  1. Tak... wielu z nas ucieka. Gdzieś daleko przed siebie, pędzi jak dziki koń z rozwianą grzywą. Ale nigdy, przenigdy nie uciekniemy przed samym sobą.
    Chcę czytać więcej i więcej.
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń